Marcowe kartki z kalendarza (2023)

1.03.2023

To jedno z tych okien w które zaglądam, chcąc ujrzeć za szybą siebie.

2.03.2023

Podczas każdej praktyki jogi słyszę od nauczycielki “znajdź dzisiaj coś nowego”. Słowa te towarzyszą mi również poza matą. A jak wyglądałby świat gdybyśmy codziennie sobie o tym przypominali?

3.03.2023

Ten co patrzy i oświetla nocne sny.

4.03.2023

Najszlachetniejsza z zieleni. Nie sposób przejść obojętnie i nie pozdrowić jej opuszkami palców.

5.03.2023

W swej podróży poprzez formę pierwszy krok rozpoczyna się od nieokreślonego kształtu, braku struktury, bezformia. Czasem to stan niewygodny, ale jakże niezbędny.

6.03.2023

Stan obdarowania ptasim zaufaniem. Jakże rzadkie to uczucie.

7.03.2023

Natchnienie i tajemnica.

8.03.2023

Za oknem śnieg, w sercu radość dziecka.

9.03.2023

Byłam dziś świadkiem poruszającej sceny. Będąc w księgarnianej kawiarni dzieliłam stolik z dojrzałym mężczyzną i blisko ośmioletnią dziewczynką. Powiedziałabym z ojcem i córką. Ów mężczyzna mówił do dziewczynki w języku francuskim, a ona odpowiadała w języku angielskim i tak płynęła ich długa rozmowa. Różne języki, jedno porozumienie.

10.03.2023

Sercem jest mi bliżej do wszystkiego co dawne, zaprzeszłe, co pozostawiło ślad w pamięci i nie chce być zapomnianym. Najchętniej widziałabym siebie mieszkającą gdzieś wśród pól i łąk, z otwartym niebem i prostotą dnia codziennego. Łączyłabym stare benedyktyńskie ora et labora z książkowym tytułem ‚Jedz, módl się i kochaj’. Tymczasem żyję w miejscu, gdzie gubię się w labiryncie szerokich ulic i przysadzistych budynków. Nade wszystko pulsuje we mnie wrażenia bycia w przyszłości.

11.03.2023

Dzisiaj czuję ducha Camino. Może mnie wzywa, a może po prostu przypomina o tym, że każdy dzień jest wędrówką do ostatecznego Santiago.

12.03.2023

Drzwi. Za nimi świat oswojony, bliski, bezpieczny, znany, a może i nawet ukochany.

13.03.2023

Do widzenia owsiane mleko, burgundowe sznurówki, miękki dywanie i czworonogi towarzyszu. Do widzenia kamieniu na werandzie, ciszo, deszczu na mych skroniach. Do widzenia ptaki, chmury, drzewa. Do widzenia, gdy nasze dłonie są splecione.

14.03.2023

W drodze z, w drodze do, gdzieś pomiędzy.

15.03.2023

Nasze relacje potrafią być jak kwiaty – niezwykle delikatne, niezwykle subtelne. Przyjazd w rodzinne strony to kąpiel w takich kwiatach.

16.03.2023

I na naszych twarzach zapisany upływ czasu.

17.03.2023

Stare, schodzone ścieżki na nowo odbijają się pod podeszwami butów. Milczą one, milczę ja. Wiem jednak, że nie potrafiłabym już nimi kroczyć.

18.03.2023

Pierwszy krok, pierwsze słowo, pierwszy rok. Potem pierwsza wywrotka, pierwsza dwója, pierwsze zawstydzenie. Jest też pierwszy pocałunek, pierwsza praca, pierwsze mieszkanie. I na koniec pierwszy siwy włos, pierwszy wypadnięty ząb, pierwsze zamieranie sił witalnych.

19.03.2023

Magia przenikających się ze sobą dźwięków. Pokarm dla zmysłów, pokarm dla ducha.

20.03.2023

Przyjaźń krocząca ścieżkami nieoczywistymi, zaskakującymi, nieraz przed ludzkimi oczami ukrytymi.

21.03.2023

Mikroświat zaklęty w czarodziejskiej kuli. A my zawieszeni gdzieś pomiędzy miarami atomowymi a przestrzeniami kosmicznymi.

22.03.2023

Oswajam się z otaczającą mnie paletą barw i odcieni. Uczę się tych kolorów na nowo.

23.03.2023

Gdy artysta ożywia nieożywione.

24.03.2023

W oczekiwaniu na życie, które uczy nas bycia cierpliwym.

25.03.2023

Królowa śląskiej ziemi.

26.03.2023

Anatomia martwego kwiatu przypomina o tym, że śmierć to tylko kwestia czasu. Jest ona w drodze po każdego z nas, od naszego pierwszego oddechu.

27.03.2023

Przyszły dzisiaj do mnie takie słowa „Każdy musi wybrać pomiędzy dwoma rodzajami bólu: bólem dyscypliny lub bólem rozczarowania”. (“Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.” Jim Rohn)

28.03.2023

I znów pieczęci upływu czasu.

29.03.2023

Zanurzona w nocnych okręgach, bo najlepiej myśli mi się, czuje mi się, tworzy mi się i jest mi się kiedy świat zapada w głęboki sen.

30.03.2023

Uliczne drogowskazy.

31.03.2023

Chodzę starymi drogami, a jakże wielu miejsc nie rozpoznaję. Stare ściera się z nowym. Bliskie potyka się o obce. Dryfuję pomiędzy rozkoszą rozpoznawalnego a goryczą doświadczania nieznanego.

Dodaj komentarz